Poświątecznie
... i po świętach.
Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że czas (od pewnego czasu) biegnie coraz szybciej? Wiem. Fizycznie to niemożliwe. Ale mam uczucie jakby wciąż mi go brakowało. Chyba się starzeję :) Bronię się przed tym faktem, ale życie i czas rządzą się swoimi prawami nie bacząc na nasze "widzimisię".
Nie wiem co spowodowało u mnie takie refleksje. A powodów do wyboru mam,
że ho, ho. Po pierwsze - kolejny rok za nami. Po drugie - nagle taka kumulacja wolnego i zaległości w lekturze mogłam wreszcie nadrobić. A, że lubię się czasem podręczyć bezwiednie sięgałam na półkę z książkami zmuszającymi do życiowych przemyśleń. Po trzecie - smutne, szczególnie w zderzeniu z blaskiem i radosnym charakterem świąt, przydarzyła się mojej rodzinie żałoba. Cóż, trzeba się otrząsnąć
i dalej - do przodu. Tylko wypada wreszcie zmądrzeć i zwolnić nieco. Przyznam się, że od pewnego czasu strofuję sama siebie (gdy mi już włos rozwiewa w pędzie)
i coraz częściej przystaję, aby móc cieszyć się wszystkim co tu i teraz. Pomaga. Oj, jak pomaga. Zachęcam wszystkich.
Przed wspomnianym pogrzebem zastanawiałam się co mogę podarować zmarłemu na ostatnią podróż. O bukiecie nie było mowy. Kwiaciarnie przecież nieczynne,
a i ogród kwieciem nie grzeszy. Zrobiłam więc wieniec z tego co miałam pod ręką
i z tego co jeszcze udało się wyrwać przyrodzie. Postanowiłam Wam go pokazać, bo z powodzeniem mógłby zawisnąć na drzwiach, a nawet zalec na stole ze świecami w środku na przykład.
krok po kroku
Materiały i narzędzia potrzebne do wykonania: podkład słomiany, kora brzozy, nabłyszczacz do liści, elementy roślinne do przybrania, drut techniczny (1.2), klej na gorąco i cążki do cięcia drutu
Korę brzozy tniemy na paski i mniejsze nieregularne kawałki.
Podkład owijamy paskami kory mocując je haftkami rzymskimi wykonanymi z drutu.
Opinając zostawiamy fragmenty wianka "gołe" - w tych miejscach będziemy wpinać elementy roślinne.
Miejsca, w których mocowaliśmy korę maskujemy przyklejając klejem na gorąco małe kawałki.
Do fragmentów wolnych od kory przypinamy drutem wiązki kwiatów i zieleni według uznania. W moim przypadku były to: bluszcz, bukszpan, wrzos i to coś jasnego zerwałam ze skalniaka ;).Na koniec opryskujemy zieleń nabłyszczaczem do liści.
I gotowe.
Piekny wianuszek.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze w 2014r. i nie tylko ;)
Usuń