O bombce - luźne zapiski
Co roku pojawia się mnóstwo nowych pomysłów na ozdoby choinkowe. Moda rządzi każdą dziedziną życia. Święta również, choć niby tradycja i z dziada pradziada, ulegają modzie. Dla mnie jednak nie ma piękniejszego cacuszka na choinkę od tradycyjnej bombki.
Tej szlachetnej, szklanej, odbijającej blask lampek i czar wigilijnej atmosfery. Pamiętam mój dziecięcy zachwyt wzbudzany co roku przez finezyjne kształty bombek wieszanych na choince w moim domu. Były muchomorki, anioły, bałwanki, mikołaje...Wszystkie bajecznie kolorowe i błyszczące. ( A może to tylko szarość i burość tamtych czasów każe mi je takimi pamiętać? )
Kiedy po raz pierwszy ubierałam choinkę ze swoją córeczką widziałam w jej oczach ten sam błysk i zachwyt. Niestety dzieciom nie wystarczają chyba doświadczenia wzrokowe, a już uniesienia duchowe w ogóle. Dzieci chłoną otoczenie wszystkimi zmysłami. Moja córka po dokładnym bombek obejrzeniu, obwąchaniu i Bóg wie co jeszcze, postanowiła jednej...skosztować! Mało tego, aby zwielokrotnić spektakularność swojego doświadczenia wybrała do tego celu - krwisto czerwoną. Cel został osiągnięty. Gdyby ktoś podpiął mnie wtedy pod EKG, z pewnością przekroczyłabym wszelkie dopuszczalne normy. Przez jakiś czas musiałam więc zrezygnować z finezji i zaopatrzyłam się w trwalsze i mniej smakowite ozdoby z plastiku. Nie mogłam wpędzać dzieci w poczucie winy,
że przyprawiły mamę o zawał serca.
Dzisiaj moje skarby są już dorosłe (23) i , no prawie dorosłe (16), więc możemy się cieszyć wszystkimi dostępnymi na rynku błyskotkami. Wracając do tematu mody. Co roku w sklepach i na blogach pojawiają się nowości. Najwięcej technik wykorzystuje styropianowe kule. Są ozdobione materiałem, cekinami, wstążkami, tasiemkami.
Moja bombka opięta jest skręconym sznurem.
Na ten pomysł wpadłam już nieco wcześniej, kiedy pewnego razu moja szefowa wręczyła mi sztuczny storczyk i poprosiła, bym zrobiła z niego dekorację na biurko :):):) Musiałam się natężyć, żeby było ładnie i TANIO, bo poza wspomnianym kwiatkiem, reszta miała uszczuplić moje prywatne zasoby. Wtedy wykorzystałam sznur z trawy morskiej, ale na świętach nie można przecież oszczędzać ;)
Może ktoś zechce się pobawić i upleść dla siebie podobną:
krok po kroku
Potrzebne będą: kula styropianowa, skręcony sznur średniej grubości (dostępny w pasmanterii), krótkie szpilki (takie, jakich używa się do "karczocha"), haczyk lub drut do wykonania zawieszki, wstążki satynowe różnej szerokości.
Ja wykorzystałam kulę o średnicy 8 cm i zużyłam na nią ok. 8,5 m sznurka
o grubości 4 mm (1,2o zł za metr)
Wykonanie jest bardzo proste. Musimy tylko pamiętać o zamaskowaniu końcówki sznurka, który bardzo się strzępi
...i o stopniowym zwiększaniu odstępów między szpilkami do połowy pracy
i powtórnym ich zmniejszaniu od połowy.
W miejscu, gdzie skończyliśmy wpinanie sznurka wbijamy zawleczkę z nanizanymi wstążeczkami różnej długości. Ja do tego celu wykorzystałam wyprostowany
i zaostrzony pilnikiem haczyk od żabki do wieszania firan, ale można użyć gotowych wkrętek lub zrobić haczyk samodzielnie z drutu.
Warto zawleczkę dodatkowo przed wkręceniem posmarować klejem.
Pomiędzy wstążki i oczko do zawieszenia włożyłam metalowy krążek żeby zamaskować skrzyżowanie wstążeczek (do kupienia na wagę w Leroy Merlin).
Przy okazji zrobiło się kilka wianków :)
Witam :)
OdpowiedzUsuńMa Pani talent i wiele pomysłów w głowie. Doskonale znam to uczucie:)
Bobka pomysłowa, wianek z leszczyny superaśny. Serducha z dekupażem cudne.
Gratuluję, że udało się Pani uzależnić córkę, mi mojej się nie udało, chociaż może kiedyś?
Jak poszło na kiermaszu?
Pozdrawiam. Jola :)
Jeszcze mi się przypomniało, dzięki za pomysł z wybielaniem szyszek.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Po kiermaszu nowe znajomości i mnóstwo ciekawych pomysłów na zasadzie wymiany. A córkę poniekąd zmusiłam, bo ilekroć coś chciała kupić w "sieciówce", to stawiałam opór i tłumaczyłam jak taniej i ciekawiej można zrobić to samodzielnie. Poddała się. Nawet zaliczyła Liceum Plastyczne :)
UsuńPozdrawiam serdecznie