Metamorfoza
Wiem, wiem, sezon rowerowy zbliża się ku końcowi, ale wiele z Was chwali się swoimi "nowymi" dwukołowcami - chcę i ja;)
Dlatego dzisiaj jedna z dwóch zmian jakie uskuteczniłam w otoczeniu dotyczy starego, wysłużonego "górala". Nabyłam go w czasach, gdy na stanie polskich sklepów z rowerami były głównie BMXy i tzw. rowery górskie. Na szczęście owe czasy już za nami i zamarzył mi się zgrabny miejski, holenderski. Wszak zewsząd słychać, i to coraz donośniej głosy, że marzenia są po to, by je spełniać, postanowiłam pójść za owym trendem. Ale cóż, dienieg niet. Trza zakasać rekawy, ruszyć szanowne 4 litery i cieszyć się z tego co się ma. I tak oto niezbyt już urodziwy staruszek poddany został gruntownemu liftingowi. Ponieważ, jak zwykle najpierw zadziałałam później pomyślałam, nie mogę Wam pokazać zdjęć szalonego pojazdu sprzed przeróbki (przypomniało mi się o obfotkowaniu kiedy był już rozebrany na części pierwsze). Był srebrny, jakiś taki chudy i co najgorsze "rozsypywały" mi się nadgarstki pod naporem ciała próbującego sięgnąć kierownicy. Chyba wiecie o czym mówię. W nowej wersji nie tylko bardziej mi się podoba, ale i dzięki wysokiej kierownicy skończyły się problemy z drętwieniem rąk (cóż metryki nie zmienię, łatwiej zmienić otoczenie).
Przemalowałam ramę na kawowy kolor (przemknął mi nawet przez myśl jakiś róż czy turkus, ale myśl była jak błyskawica, więc nie miałam odwagi za nią biec)
Udało mi się dobrać kolorystycznie opony i koszyk
Zamontowałam zakupione na Al... zabezpieczenie - cud techniki po prostu. Skończyły się problemy z szukaniem elementów stałych otoczenia w celu podpięcia rumaka pod owe. Mogę sobie zaparkować gdzie mi się podoba i tylko przekręcić kluczyk. Mało tego - po odblokowaniu kluczyk pozostaje w "stacyjce" dzięki czemu znika problem jego zapodziania.
I na koniec prezent jaki sprawiłam sobie podczas pobytu w Holandii Podpatrzyłam i się zachwyciłam. Bagażnik, który zniesie wszystko. Wszelkie nawet wielkie zakupy.
Pozdrawiam ciepło
viola
Rower śliczny, mój również został poddany refreshing-owi przez mojego M.- jak go tylko zobaczyłam to powiedziałam tylko nie różowy- bowiem rama dostała kolor różowo, biały. Czuję się jak mała dziewczynka, jeżdżąc nim- ale ludzie się patrzą i uśmiechają, więc dla uśmiechu innych ludzi nie przemaluję go :) Zdecydowanie jesteśmy za smutni na ulicach... Twój kolor ramy bardziej przypadł mi do gustu, zapięcie genialne :) Co do szafeczki na prezenty, jej metamorfoza jest ogromna... wyszło świetnie. Pozdrawiam C.aro
OdpowiedzUsuńBagażnik to świetne rozwiązanie , muszę pokazać mężowi.
OdpowiedzUsuńszafka bardzo mi się podoba, lubię wszelakie dekorki i uważam, że prezentownik bardzo zyskał przez te wweszaki,swoją drogą kto by pomyślał, że mogą pełnić taką funkcję :):)