Wyzwanie
Przyznam się, że miałam chwile zwątpienia. Nawet świtała mi momentami
w głowie pokusa wycofania się z obietnicy, ale nie! Jak na "matkę Polkę" przystało brnęłam dalej i ...
udało się. Mowa o płaszczu zimowym dla mojej kochanej córeczki :). Myślałam, że trochę się przeliczyłam ze swoimi siłami, jednak powolutku, po kawałku dobrnęłam do końca.
I nawet całkiem, całkiem ???
To pierwsze z tytułowych wyzwań, o których chcę napisać.
Drugie natomiast wzięło się z nałogowego już wręcz zaglądania "w okna" niektórych koleżanek blogowiczek. Jakże one pięknie mieszkają! Zrobiło mi się trochę żal, że tak nie mam i trochę wstyd, że .... ;) tak nie mam. W formułowaniu całej gamy powodów dla których nie warto lub nie można zrobić remontu osiągnęłam już biegłość godną mistrza. W końcu dotarło do mnie, że więcej czasu pochłania kombinowanie w tej kwestii, niż trwałby sam remont. Problemem jest tylko jak zwykle sprawa finansów. Ale podjęłam wyzwanie. Na początek krok po kroku zmiany kosmetyczne.
Dobre i to.
Zaczynam od przedpokoju - wieszak na płaszcze.
Okazało się, że znajomi mieli na swojej działce, tylko przestawiane z miejsca na miejsce stare drzwi, których chętnie by się pozbyli, a które ja chętnie bym przygarnęła. Ostatecznie: 50 zł za drzwi, papier ścierny, farba akrylowa (dwa odcienie szarości + kremowa), wosk i jakieś mosiężne drobiazgi wypatrzone na targu staroci
i kupione, jak to się u nas mówi: "na zaś". Dwa dni pracy, bardzo przyjemnej a jakże, i wieszak jak się patrzy.
No i odkrywam wszechstronnie uzdolnioną kobietę! Po pierwsze płaszcz - dobrze, że jednak nie zwątpiłaś! Jak to warto czasem znaleźć w sobie jeszcze więcej mocy, gdy dobre myśli opuszczają. Gratuluję. Płaszcz wygląda znakomicie!
OdpowiedzUsuńA drzwi? FANTASTYCZNE. To była bardzo dobra decyzja. Jak to warto mieć zawsze oczy otwarte na działkach znajomych. ;)) Podoba mi się pomysł z wieszakiem. Ja też mam za sobą taką drzwiową robotę, tylko u mnie to one wyłącznie dekoracyjne są, ale bardzo je lubię.
pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPrzede wszystkim jestem niepoprawną optymistką. Zawsze wydaje mi się, że jeśli ktoś przede mną coś zrobił to dlaczego mnie miałoby się nie udać? Czasem jednak w trakcie pracy okazuje się, że "porwałam się z motyką na słońce". Do takich pięknych sreber jakie wychodzą z Twojej pracowni nawet nie próbuję się przymierzać.
OdpowiedzUsuńNo i zmjstrowałaś bardzo fajne drzwi! Gratulacje! Powstało coś zupełnie innego i w fajnym klimacie! Z tego co widzę na zdjęciach, pasuje teraz idealnie do wnętrza :)
OdpowiedzUsuńPlaszczyk i drzwi-zdolniacha z Ciebie!
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że nie będzie to ostatnia taka praca, za jednym pobielonym przedmiotem pójdą następne :)
OdpowiedzUsuńJuż poszły :) ale o tym w następnych postach
OdpowiedzUsuńWieszak z drzwi - to jest pomysł przekraczający konwenanse :) W życiu bym nie pomyślała, żeby zabierać do domu taką rzecz. Przynajmniej można powiesić na nich tyle ubrań, ile się zechce... Super :) :)
OdpowiedzUsuń